Dopóki jestem…

Przygnębiło mnie odejscie Magdy Umer. Katowałam się tą piosenką po rozpadzie małżeństwa i długo potem jeszcze potrafiła zalać mi serce emocjami i tęsknotą.

A przecież i dla mnie nadchodzi czas, by zmierzyć się z nieuchronnym i zaakceptować biologiczną kolej rzeczy, czyli zrobić coś co zawsze przychodzi mi z najwyższym trudem, bo mam duszę wojowniczki.

Trudny mam teraz czas, ale… mam ten CZAS, żyję, jestem zdrowa, mam plany, za miesiąc będę już w Kalabrii. Mieć drugie życie bez ciężaru pierwszego… jestem szczęściarą, może uda się oddychać głęboko, rozwiać stres w oliwnym gaju, a jak cudownie będzie kaleczyć włoski! (Achillus twierdzi, że mam talent do włoskiego, bo perfekcyjnie pracuję rękami).

Sobota daje mi zawsze trochę czasu tylko dla mnie. Idę na pilates, potem na Kleparz, po drodzę wpadnę nakarmić naszego podwórkowego kancelaryjnego kota. Bandyś ma w budzie termometr na wi-fi, chłopak Gusi ściągnął mi do niego aplikację, widzę więc jaką ma temperaturę, teraz ma 10 stopni, leży na prawdziwej skórze z renifera (dostałam w prezencie jako siedzisko do sauny, ale nie byłam w stanie wyobrazić sobie, że mogłabym na tym usiąść gołą d….) , a gdyby był choć trochę mądrzejszy i nie sikał mi w domu, leżałby na kanapie w moim salonie razem z naszymi trzema kluskami.

Tak, znowu jest kolejna sobota. Kupię już choinkę i bardzo postaram się odpędzić tę falę smutku, która zawsze, zawsze zalewa mnie w ten świąteczny czas. Wcale nie lubię Bożego Narodzenia.

Ale może nareszcie się wyśpię.

Li.

7 Responses to Dopóki jestem…

  1. Nieznane's awatar Anonim pisze:

    No i cóż powiedzieć… niełatwo jest żyć po śmierci (oczywiście to wycinek z Leca, w sumie parafraza)
    :-(

    Przynajmniej Twoja oliwka trwa :-)

    Red Mercedes

  2. teatralna's awatar teatralna pisze:

    a ja zatytułowałam post: kiedy mnie już nie będzie…

    bardzo mnie ta wiadomość dotknęła.

    i mnie bardziej martwi i smuci sylwester…w kontekście upływającego czasu.

    pozdro

  3. optimistic0265fef163's awatar optimistic0265fef163 pisze:

    Li🥰Wszelkiej dobroci i weekendowych przyjemnosci! Też zasluchiwalam się tą Magdą:( smutno, ona też kochała Włochy), a do Świąt mam taki sam stosunek, jak i Ty- jedynie ożywia wybieranie , pakowanie , ukladanie góry prezentów pod choinką- bo radość i podekscytowanie dwóch małych dziewczynek ( powoli poddających w wątpliwość osobę nieziemskiego ofiarodawcy🤣) jest bezcenna! A teraz, odkąd zalegam ( nadal nocami) w salonie, nawet dekoracje mi zobojętnialy. Odganiam czarnowidztwo, nie do końca skutecznie.Wspomnialas o podwórkowym kocie, a czy przeżyla Twoja oliwka, którą chroniłaś przed mrozem?🥰

Dodaj komentarz