Patrzę na ubraną choinkę i wcale nie chce mi się wchodzić w tzw. świąteczną atmosferę/magię świąt.
Ale dzieci chcą, no to muszę.
Zaraz więc włączę tryb świątecznego pośpiechu, zakupów, sprzątania i odkurzania abażurów.
Będę wściekła i zmęczona, ale najważniejsza jest tradycja.
Li.

Hania, to wspaniale, cała nadzieja w tych dzieciakach, że będą chciały żyć w lepszym, sprawiedliwszym świecie. Mnie tak przygnębia rozdźwięk pomiędzy oczekiwaniami a rzeczywistością, że nie mam ochoty jej pudrować i udawać że nie widzę co się dzieje. Czuję wielki zawód- przez ludzi, państwo i świat. Nie mam już siły krzyczeć, choć chodzę na demonstrację i jeszcze coś z siebie wydobywam. Mam jednak poczucie, że mój krzyk mało kogo obchodzi. Mamy cywilizację egoizmu i prymatu zła. Doszło do tego, że będąc zawsze otwartą, zamykam się coraz szczelniej. Źle mi z tym, ale muszę …w samooobronie.
A ja wykrzesuję magię tych Świąt. Pomimo wszystko, dla dzieci. Żyjemy tu na trudnym terenie, w wyjątkowo trudnym czasie. Moja 9 i 6-latka mają świadomość tego co tu się dzieje. Mnóstwo wojska, policji od początku rodziły ich pytania. Odpowiadałam, zgodnie z prawdą i własnym sumieniem. Moje podwórko w tym roku zdobi 1500 zielonych lampek. Lubią kolorowe, ale wiedzą dlaczego w tym roku powinny być zielone…
Jakoś nagle przestają mieć po 1,80 m:) Nie sięgają:D Mamy gości na Wigilii. Francuza i dwie Szkotki. Osoby z zupełnie innej bajki, nie znające się. Może być ciekawie. Francuz Pierre to syn znajomych znajomych, z nieznanych do końca powodów postanowił Święta spędzić w Krakowie. Nie ma polskich korzeni. Matka zrozpaczona i uruchomiła łańcuch pomocowy, ostatnie ogniwo to ja:D Więc młody trafi na moje kupne pierogi. Dwie Szkotki to z kolei po linii Karolci- jej koleżanka ze studiów ze swoją matką. Nie miały pojęcia, że w Wigilię i w Pierwszy Dzień Świąt mogą głodować, bo wszystko pozamykane. Kupuję więcej pierogów, więcej uszek, więcej wszystkiego, zrobię tylko sałatkę i sernik. Już te zakupy w pocie czoła będą wystarczająco męczące:D
Jak ja Cie rozumiem, Li.
Mam dokladnie tak samo: nie chce zadnej magii swiat!
A dziewczyny sa na tyle duze, ze same dosiegna abazurow, nie? ;-)