Dlaczego nie mam czasu na tutejsze żyćko.

Przecież banału o tym, że wszystko się zmienia nie będę Wam pisać… To już nie są jakże beztroskie lata między czterdziestką a pięćdziesiątką. Ależ miałam wtedy wyrzut życiowej energii, wybudowałam dom pod gwiazdami, miałam tyle towarzyskich sznurków, istne kipu, telefon dzwonił bez wytchnienia.

A dziś? Nie ma beztroski, ale robię wszystko, by nie popaść w zmartwienia, co to to nie!

Mam pod opieką dwie mocno starsze panie, z których jedna oświadczyła mi ostatnio, że ma wirusa w telefonie, bo gdy rozmawia przez telefon, to boli ją gardło i robi się agresywna. Dzwoni do mnie kilkanaście razy dziennie, zapomina, że już dzwoniła, pyta co zrobić, bo ma zepsuty telefon i nie może się do nikogo dodzwonić, ale dzwoni do mnie z tego wlaśnie telefonu, czego nie zauważa. Pyta do czego służy ładowarka, już nie potrafi uruchomić pralki. Ale PiS dalej kocha, ta sfera mózgu pozostała nietknięta, taki beton.

Druga jest starsza od pierwszej, ale dużo mniej problematyczna, stara się być samodzielna, nie znosi PiS-u, więc dla własnego bezpieczeństwa nie mogą spędzać czasu razem. W związku z tym miotam się między jedną a drugą.

Do tego moja była teściowa z bardzo chorym teściem (chyba nigdy nie napisałam o tym, że po latach Wielkiej Smuty jakieś siedem lat temu powróciłyśmy do naszej przyjaźni i miłości i znowu mamy bardzo bliska relację), mocno ją wspieram, dbam jak mogę i poprostu kocham. To ukochana babcia moich dziewczyn.

Wniosek z powyższego jest nieuchronny- najważniejsze jest zdrowie, czego i Wam życzę.

Li.

4 Responses to Dlaczego nie mam czasu na tutejsze żyćko.

  1. Nieznane's awatar Anonim pisze:

    Gdybyś wiedziała, jak czekam na wiadomości od Ciebie, pisałabyś codziennie. Bądź proszę

  2. Li's awatar Li pisze:

    Zapomniała, gdzie go schowała;))

  3. Nieznane's awatar Rybeńka pisze:

    Zabierz jednej dowód!!!;))

  4. Ona's awatar Ona pisze:

    Innymi słowy – żyjesz, a nie udajesz, że żyjesz :-) Trzymam kciuki, bo choć ten etap, o którym piszesz, jest już za mną, to doskonale pamiętam, jak bardzo miotałam się pomiędzy „niech to się wreszcie skończy”, a „niech się nigdy nie skończy”. Ślę dobre myśli. Obu starszym Paniom, w tym wielbicielce PiS-u, też :-)