Dziewczyny, dostałam tak dużo maili, że nie jestem w stanie ogarnąć ich od razu ( a myślałam, że już nikt mnie nie czyta!!!). W czwartek wylatuję na Madagaskar i czas do zostawienia porządku w pracy bardzo mi się kurczy. Zrobię sobie jeden wzór i do wszystkich powysyłam.
Ale teraz napiszę kilka słów, może to komuś pomoże.
Od kilku lat czułam się coraz gorzej. Przeszłam wszelkie możliwe diety, łącznie z pudełkową (co za koszmar, po tygodniu miałam odruch zwrotny na widok pudełek pod drzwiami). Raz chudłam, ale znowu tyłam. Ale co najgorsze, wyniki z badań krwi miałam „w normie”. W końcu trafiłam na endokrynolog-diabetolog i zleciła mi badanie krzywej cukrowej i insulinowej. Wtedy oficjalnie dowiedziałam się, że mam cukrzycę II stopnia połączoną z insulinoopornością. Otóż zdarza się, że organizm, pomimo prawidłowego lub nawet podwyższonego stężenia insuliny we krwi, nie reaguje w odpowiedni sposób i nadal ją produkuje. Stan taki nosi nazwę insulinooporności, czyli obniżonej wrażliwości organizmu na działanie insuliny. Wytwarzanie coraz większych ilości tego hormonu (powyżej rzeczywistego zapotrzebowania organizmu) prowadzi do poważnych komplikacji zdrowotnych, poczytajcie sobie o tym. Nadmierna praca trzustki prowadzi do jej osłabienia, natomiast wysokie stężenie insuliny osłabia, a często nawet uniemożliwia działanie glukagonu, czyli hormonu biorącego udział w procesie spalania zapasów energii. Prowadzi to do odkładania się tkanki tłuszczowej, co skutkuje nadwagą, a nawet otyłością. Medycyna nie traktuje insulinooporności jako osobnej jednostki chorobowej, ale zalicza ją do grupy ściśle powiązanych ze sobą zaburzeń, zwanych zespołem metabolicznym.
Dostałam leki Jardance i Trulicity, drogie jak cholera, bo oczywiście nie refundowane. Zaczęłam je brać- Jardiance raz dziennie, Trulicity raz w tygodniu w postaci zastrzyku w brzuch. Oprócz tego musiałam przestrzegać rozpisanej diety i jeść 5 razy dziennie.
Zaczęłam 25 stycznia 2021 r. Rzeczywiście zaczęłam chudnąć, powoli ale stopniowo. W marcu 2021 zachorowałam na covid, trafiłam do szpitala, tam dostawałam codziennie insulinę, bo ilość sterydów jakie we we mnie pchano rozwaliły mi cukier. Covid miał jeden plus, w ciągu miesiąca schudłam 9 kg.
Do grudnia 2021 udało mi się zrzucić 19 kg, mimo że moja relacja z jedzeniem była koszmarna- nie mogłam już na nie patrzyć, a obowiązek jedzenia co 3-4 godziny mnie wykańczał. Do tego miałam złe samopoczucie, stany senności w ciągu dnia, co przy mojej pracy dostarczało mi dodatkowego stresu. Wlewałam w siebie głównie kawę. Nie mogłam spać.
W dodatku zaczęłam być sfrustrowana, bo waga znowu zaczęła rosnąć. Do 1 czerwca 2022 roku w stosunku do grudnia 2021 roku wzrosła o 8 kilogramów, więc z mojego odchudzania pozostało mi tylko na minus jedenaście kg. I wąskie dżinsy, które kupiłam sobie z dziką radością znowu nie były w stanie się dopiąć. Byłam nieszczęśliwa, sfrustrowana i zła. I wtedy znowu do roboty wzięło się moje życiowe szczęście. Szukałam czegoś na YT i trafiłam na kanał Braci Rodzeń. Teraz już ich nie słucham, ale wtedy pierwszy raz ktoś mi opowiedział o moich problemach i znalazł na nie rozwiązanie. Oni mówili o mnie. Przeżyłam szok, przez weekend obejrzałam ich wszystkie filmy, a potem trafiłam na dietetyków: Annę Godyń, Joannę Salwę i Mateusza Ostręgę i jestem im wierna do dziś. Bracia Rodzeń są bardzo pierwotni w swoich poglądach na jedzenie, Anna i Joanna są zdecydowanie bardziej wysublimowane i promują wesję keto śródziemnomorską, z mniejszą zawartością tłuszczy zwierzęcych. Mateusz Ostręga jest dietetykiem- keto świrem, ale bardzo merytorycznym. Słucham ich, czytam ich książki i widzę, że można cudownie żyć. Przez dwa tygodnie przeczytałam wszystko co znalazłam. Zrobiłam keto zakupy. Zaczęłam 15 czerwca 2022 roku. Od razu wprowadziłam zasadę postu przerywanego, to znaczy: jem przez osiem godzin, przez 16 nie jem. Ciężko było tylko pierwszego dnia. Jem o godz. 10.00 i o 18.00, a jak czuję że potrzebuję jakąś małą przekąskę w ciągu dnia, to jem- np miseczkę borówek amerykańskich z jogurtem greckim. Ale przyznam, że rzadko się zdarza, bym była głodna, jem raczej z łakomstwa, bo kocham borówki! Od 15 czerwca 2022 do dziś schudłam równe 16 kg.
O co w tym wszystkim chodzi? Napiszę Wam łopatologicznie, po szczegóły odsyłam do fachowców:
Chodzi o to, że nasz organizm czerpie energię przede wszystkim z glukozy. Jak masz insulinooporność, to gospodarka glukozą jest bardzo zaburzona. Tyjesz i tyjesz. Głodzisz się i tyjesz. Masz napady wilczego głodu, jesteś senna, rozdrażniona, masz problemy ze snem. Czy to o Tobie piszę, kochana?
Ciąg dalszy nastąpi jak wrócę z roweru!
Li.

Li! Dziękuję! 🥰
Udanego wyjazdu ! Z chęcią poczytam później o Twoich doświadczeniach z dietą keto, a teraz zajrzę do wzmiankowanych przez Ciebie osób.
Bardzo prosto pewne sposoby (proste) na obniżenie cukru przy insulinooporności pokazuje biochemiczka
https://www.instagram.com/glucosegoddess/
Bardzo mi się spodobały.
(NIE ZAMIAST diety. ale ciekawe)
Pozdr
No w końcu…. Tak czekałam.
Moja droga kochana Li, jakże ja tęskniłam za Twoimi postami❤️ a jeśli chodzi o dietę, to szybko wracaj z roweru bom ciekawa ciągłymi dalszego, z dietetykiem nie bardzo mi po drodze (finansowej) ale może na własna rękę bym zaczęła wzorując się na Tobie? Ściskam mocno i całusy z Łodzi wysyłam