Domowe problemy.

Na czele długiej listy moich obowiązków i jeszcze dłuższej listy problemów stoi dom. Dom mojej matki. Gdybym pisała horrory, to miałabym świetny tytuł.

Dom trzeba utrzymać, ogrzać w zimie, zadbać o ogród, dać zarobić firmie ochroniarskiej. Dom jest wymagający, co jakiś czas wydaje z siebie złośliwe stęknięcie i macha urwaną rynną, bądź podnosi podłogę w garderobie.

Pusty dom marnuje się w świecie pełnym mieszkaniowych braków.

Mam więc do sprzedania dom z kutymi ręcznie balustradami balkonów, o powierzchni dużo za dużej, bo mama nie słuchała głosów rozsądku, z piwnicą gdzie przechowywała wory z rzeczami z licznych przeprowadzek i nigdy ich nie rozpakowała, z oranżerią gdzie zimą straszyły uschnięte kikuty letnich roślin i z ogrodem, w którym pnące różowe róże sięgają do pierwszego piętra, a hibiskus jest jak potężne drzewo.

Ten dom od początku był w rozmiarze XXXL, gdy wystarczyłoby M.

W domu tym umarł z tęsknoty pies mojego ojca, który nie był w stanie zrozumieć, gdzie podział się jego pan i cierpliwie na niego czekał, aż do dnia w którym pękło mu serce.

Pianino po mojej babci, które pamiętało jeszcze moje pierwsze gamy, „Sonatę Księżycową”, no i „Dla Elizy” bez sentymentu dałam w prezencie synowi przyjaciółki.

Trzy wielkie kontenery pochłonęły resztę.

Marność nad marnościami.

Życie to hipopotamy na wyspie Orango, lemury na Madagaskarze, pizza w Neapolu i pasteis de nata w Lizbonie.

Patrząc na marny, demencyjny los mojej matki rozumiem to jak nigdy dotąd.

Li.

7 Responses to Domowe problemy.

  1. Nieznane's awatar Anonim pisze:

    88 rzeczy, tyle wystarczy, reszta to zbytek. Li, podróże miałby być treścią mojego życia, takie były marzenia. Tyle, że to życie dyktuje mi drogi wędrówki przez codzienność i niestety coraz częściej podróże znowu przechodzą do sfery marzeń. Wraz z upływem czasu wszystko staje się trudniejsze, to co kiedyś nie zaprzątało mi nawet jednej małej myśli teraz urasta rangą do wielkiej przeszkody. I tak zamiast realizować marzenia brnę coraz głębiej w bliżej niekreślony chaos, z którego coraz trudniej mi wyjść na prostą…może to depresja?

  2. winnagrosika's awatar winnagrosika pisze:

    Bardzo rozumiem, nic mnie nie wyleczyło z chomikowania tak skutecznie jak sprzątanie mieszkania po babci…

  3. Li's awatar Li pisze:

    Pisałam o moim życiu, tym co dla mnie daje mu smak. Kocham podróże i każdy wyjazd jest dla mnie mega przygodą. Moi starzy żyli inaczej. Jedna z wielu moich życiowych zasad, to: „nie powtarzać życiowych wyborów moich rodziców”.

    Dlatego jest mi smutno, gdy sprzątam ich życie, bo coś co dla nich było na tyle ważne, by to gromadzić, ja puszczam do ludzi lub wyrzucam do kontenera.

  4. Nieznane's awatar Anonim pisze:

    Rybka, Mietek popieram :)))

    ŻonaMietka

  5. Nieznane's awatar Anonim pisze:

    No, ja się nie znam,nie znam zbyt dobrze gospodyni, wprosiłem się, mam więc wszelkie predyspozycje ku temu, by się wypowiedzieć kategorycznie i stanowczo;)

    Życie jest wszystkim!

    Mietek

  6. Li's awatar Li pisze:

    Rybciu, przeszłam długa drogę od konsumpcjonizmu do życia. Niczego już nie chcę gromadzić, niczego zbierać poza emocjami i wspomnieniami, a te dają mi podróże. I ja chcę tak żyć, bez ogromnej pseudo-rezydencji, z której się nie wyjeżdżało, bo trzeba było jej pilnować.

  7. Nieznane's awatar Rybeńka pisze:

    Czy ja wiem? Wydaje mi się, że i to i to. Życie jest całością.

    pozdrawiam