Ale żeby być uczciwą, to…

… muszę przyznać, że jestem zmęczona. Tak po ludzku zmęczona.

Przez cały dzień czerpię z energii moich mięśni (jak to cudownie brzmi), a wieczorem padam w sensie dosłownym.

Byłam parę tygodni temu w Teatrze Stu na „Błękitnych krewetkach”.

Świetna sztuka wg scenariusza Jacka Cygana.

Siedząc w pierwszym rzędzie (w Teatrze Stu jest to praktycznie na scenie) zasnęłam w trakcie pierwszego aktu.

Zostałam obudzona (bardzo subtelnie) przez Beatę Rybotycką, która posmyrała mi po twarzy pędzlem do pudru, a sala pełna ludzi miała dodatkowy powód do śmiechu.

Sama się śmiałam, być obudzonym przez Rybotycką, która tak pięknie wplotła to w scenariusz, to jest coś!

Przez cały czas rzucała mi potem znaczące spojrzenia, więc trzymałam pion do końca.

Z trudem!

Wiecie- ciepło, ciemno, wygodne fotele…

Li.

6 Responses to Ale żeby być uczciwą, to…

  1. Nieznane's awatar Anonim pisze:

    W STU staram się wybierać wyższe miejsca,interakcje z aktorami bywają krępujące;Chociaż jest kilku aktorów i aktorek krakowskich przy których mogłabym się obudzić:)

    Miło znowu Cię czytać

    Pozdrawiam

    Joanna

  2. Nieznane's awatar Anonim pisze:

    jak dobrze znów Cię czytać :)

    serdeczności ❤️

  3. Nieznane's awatar Rybeńka pisze:

    Warto zasnąć dla Rybotyckiej.

    Przytulam w tych wszystkich życiowych ciężarach.

  4. Kat.'s awatar Kat. pisze:

    Wróć do nas na stałe :))

  5. Li's awatar Li pisze:

    Mam wielką nadzieję, że cichutko:D

    Moi znajomi miłosiernie na ten temat milczą:D

  6. Nieznane's awatar Anonim pisze:

    Li! Jak pięknie , cichutko ( chyba:) wkomponowałaś się w scenariusz:).! Przegoń stres na Zanzibarze! I bywaj tu częściej! Basia